|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 33104
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Wto 0 00:04, 26 Sie 2025 Temat postu: |
|
|
26 sierpnia 2025
Wtorek
Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej
Aklamacja (Łk 1, 2
Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami.
(J 2, 1-11)
W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: „Nie mają już wina”. Jezus Jej odpowiedział: „Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Jeszcze nie nadeszła moja godzina”. Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: „Napełnijcie stągwie wodą”. I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: „Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu”. Ci zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem, i nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli, przywołał pana młodego i powiedział do niego: „Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory”.Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.
Bonum vinum laetificat cor hominis – Dobre wino napełnia radością serce człowieka. To starożytna sentencja, która łączy się z pierwszym znakiem, jakiego Jezus dokonuje w Kanie Galilejskiej. Wino od zawsze kojarzyło się z radością, nie mogło go zatem zabraknąć na przyjęciu weselnym. Obfitość wina w tradycji Izraela była widziana jako znak czasów mesjańskich, gdy Bóg Izraela sprawi, że wino z pagórków płynąć będzie strumieniami. Nietrudno zrozumieć, jak bardzo deficyt wina na weselu w Kanie Galilejskiej musiał być przedmiotem poważnej troski nie tylko starosty weselnego ale przede wszystkim pana młodego jako odpowiedzialnego za organizację wydarzenia.
Jezus wychodzi naprzeciw zmartwieniu odpowiedzialnych za przyjęcie, dokonując przemiany wody w wino. Z narracji Ewangelisty wynika, że ofiarowanego wina było ponad 400 litrów. Czujemy się zaproszeni do tego, aby widzieć to wydarzenie jako spełnienie tekstów prorockich zapowiadających radość czasów mesjańskich, której ważnym wyznacznikiem będzie obfitość dobrego wina.
W tekstach starotestamentalnych Bóg często opisuje siebie jako Oblubieńca, Męża w relacji do Oblubienicy – Izraela. Bóg jest wierny, troszczy się o swoją małżonkę i przygotowuje jej wszystko, czego potrzebuje. Patrząc szerzej na dzisiejszą scenę możemy zauważyć, że prawdziwym Oblubieńcem jest Jezus. Ofiarowane przez Niego wino jest zapowiedzią obfitości i troski jaką proponuje swojej Oblubienicy. Rodzi się jednak pytanie, kto jest tą Jezusową wybranką serca. Dalsza lektura Janowej Ewangelii i Apokalipsy pozwala odkryć, że jest nią Kościół zrodzony z Jezusowego boku przebitego w czasie Męki. Natomiast ikoną Kościoła jest Matka Pana – Maryja, wierna Uczennica zasłuchana w Jego Słowo, także i Ona obecna na weselu. To jej wrażliwość i czujność wobec potrzeb biesiadników przyczyniły się do realizacji pierwszego znaku. Aktywność Maryi w historii Kościoła będzie się odtąd objawiała zatroskaniem i modlitwą do Jezusa z prośbą o to, aby dzieciom Kościoła nie brakło nigdy wina radości – owocu wiary w Pana. Wspólnotę wierzących natomiast będzie zawsze motywowała do tego, abyśmy patrząc na Jezusa „zrobili wszystko, cokolwiek nam powie”.
ks. Adam Łuźniak
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 33104
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Śro 0 00:32, 27 Sie 2025 Temat postu: |
|
|
Środa, 27 sierpnia 2025
wspomnienie św. Moniki
1 J 2, 5
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Kto zachowuje naukę Chrystusa,
w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA
Mt 23, 27-32
Biada obłudnikom
Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Jezus przemówił tymi słowami:
«Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości.
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, bo budujecie groby prorokom i zdobicie grobowce sprawiedliwych oraz mówicie: „Gdybyśmy żyli za czasów naszych przodków, nie bylibyśmy ich wspólnikami w zabójstwie proroków”. Przez to sami przyznajecie, że jesteście potomkami tych, którzy mordowali proroków. Dopełnijcie i wy miary waszych przodków!»
Oto słowo Pańskie.
Medytacja nad Słowem
Dzisiejsza Ewangelia przytacza dwa ostatnie „biada”, które Jezus kieruje w stronę uczonych w Piśmie i faryzeuszów. Ich sens powtarza zasadniczo wcześniejsze zarzuty: świeccy i duchowi przywódcy Narodu Wybranego zachowują jedynie pozory swej prawowierności i pobożności (są niczym piękne z wyglądu grobowce na cmentarzu), ale ich wnętrza pełne są brudu moralnego, fałszu i zakłamania.
Wobec Boga liczy się czyste serce i sumienie. To one są źródłem czystych słów i dobrych czynów. Słowa bowiem i czyny ludzkie są odzwierciedleniem ludzkiego ducha.
A jakie jest moje serce i sumienie?… Łatwo to rozpoznać. Po moich słowach i czynach.
ks. Wojciech Michniewicz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 33104
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Czw 0 00:54, 28 Sie 2025 Temat postu: |
|
|
28 sierpnia 2025
Czwartek
Czwartek XXI tydzień zwykły
Aklamacja (Mt 24, 42a. 44)
Czuwajcie i bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.
(Mt 24, 42-51)
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Czuwajcie, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o jakiej porze nocy nadejdzie złodziej, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie. Któż jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowił nad swoją służbą, żeby we właściwej porze rozdał jej żywność? Szczęśliwy ów sługa, którego pan, gdy wróci, zastanie przy tej czynności. Zaprawdę, powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Lecz jeśli taki zły sługa powie sobie w duszy: „Mój pan się ociąga z powrotem”, i zacznie bić swoje współsługi, i będzie jadł i pił z pijakami, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna. Każe surowo go ukarać i wyznaczy mu miejsce z obłudnikami. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów".
„Któż jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowił nad swoją służbą, żeby we właściwej porze rozdał jej żywność? Szczęśliwy ów sługa, którego pan, gdy wróci, zastanie przy tej czynności”
No właśnie… Któż jest tym sługą?
Wiesz, to słowo jest dla ciebie, choć nie jest o tobie. To słowo jest o Bogu. To On! On jest tym Sługą, który rozdaje żywność we właściwym czasie. To On troszczy się, karmi, zajmuje się nami. Jest bliski każdemu człowiekowi.
To słowo jest o Bogu, ale jest też zaproszeniem dla ciebie. Bo Bóg chce cię uszczęśliwić. Dlatego cię stworzył, żeby mógł cię uczynić uczestnikiem swojego szczęśliwego życia (por. KKK nr 1). Żeby mógł podarować tobie przygodę służenia człowiekowi. Tak jak On. Chce cię do tego uzdolnić. Chce, abyś był jak On.
Co ty na to?
„Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała - dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała”.
- Jan Paweł II, Tryptyk rzymski
o. Maciej Sierzputowski CSSp
|
|
Powrót do góry |
|
 |
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 33104
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Czw 22 22:12, 28 Sie 2025 Temat postu: |
|
|
Piątek, 29 sierpnia 2025
wspomnienie Męczeństwa św. Jana Chrzciciela
Por. Łk 21, 36
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie,
abyście mogli stanąć przed Synem Człowieczym.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA
Mt 25, 1-13
Przypowieść o dziesięciu pannach
Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Jezus opowiedział swoim uczniom tę przypowieść:
«Podobne będzie królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w swoich naczyniach. Gdy się pan młody opóźniał, senność ogarnęła wszystkie i posnęły.
Lecz o północy rozległo się wołanie: „Oto pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!” Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: „Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną”. Odpowiedziały roztropne: „Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie”.
Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto.
Nadchodzą w końcu i pozostałe panny, prosząc: „Panie, panie, otwórz nam!” Lecz on odpowiedział: „Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was”.
Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny».
Oto słowo Pańskie.
Medytacja nad Słowem
Przypowieść o dziesięciu dziewicach (gr. parthenoi) to obraz zróżnicowania Królestwa niebieskiego w jego fazie jeszcze widzialnej, czyli jako Kościół.
Pięć dziewic jest nazwanych „roztropnymi” (gr. fronimoi), gdyż swoje życie chrześcijańskie spędzają w taki sposób, aby zawsze być przygotowanymi na spotkanie z przychodzącym Panem. Można powiedzieć, że żyją w stanie łaski uświęcającej, czyli tak, by o każdej porze móc przyjąć Jezusa w Komunii świętej, wejść z Nim do sali balowej Królestwa.
Pozostałe panny są nazwane „głupimi” (gr. mōrai), gdyż nie przywiązują wystarczającej troski do swego zbawienia i w chwili nadejścia Oblubieńca okażą się być nieprzygotowane. Będą na tyle „głupie”, że za radą „roztropnych” (które w tym kontekście można też nazwać „przebiegłymi”) pójdą „o północy” (!) do miasta, by zakupić brakującej im oliwy do lamp, choć wiadomo, że o takiej porze nie znajdą żadnego sprzedawcy. Ale, niestety, przekonają się o tym dopiero na miejscu. Gdy wrócą, będzie już „po balu”.
W taki to sposób ujawnia się „głupota” jednych, czyli brak troski o sprawy Boże w swoim życiu, i jej konsekwencje, oraz „roztropność i przebiegłość” drugich, czyli takie kształtowanie swego życia chrześcijańskiego, aby nigdy nie stracić w nim „kontaktu wzrokowego” z Jezusem.
A jaką „panną” ja jestem?
ks. Wojciech Michniewicz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 33104
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Pią 22 22:04, 29 Sie 2025 Temat postu: |
|
|
30 sierpnia 2025 /66567
Sobota
Sobota XXI tydzień zwykły
Aklamacja (J 13, 34)
Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem.
(Mt 25, 14-30)
Jezus opowiedział swoim uczniom następującą przypowieść: "Podobnie jest z królestwem niebieskim jak z pewnym człowiekiem, który mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obieg i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i, rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana. Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi. Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: „Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem”. Rzekł mu pan: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!” Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: „Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem”. Rzekł mu pan: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!” Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: „Panie, wiedziałem, że jesteś człowiekiem twardym: żniesz tam, gdzie nie posiałeś, i zbierasz tam, gdzie nie rozsypałeś. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!” Odrzekł mu pan jego: „Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że żnę tam, gdzie nie posiałem, i zbieram tam, gdzie nie rozsypałem. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz – w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”.
Najlepsza lokata
Kiedy zaczynamy żyć na sposób Boży, czyniąc Miłość kształtem swojego istnienia, wówczas stajemy się owymi ludźmi z dzisiejszej przypowieści, którzy „puszczają w obrót” posiadane talenty. Kiedy decydujemy się na Miłość, wówczas Bóg „zbiera tam, gdzie nie posiał”, a więc jakby ubogacamy Boga – mówiąc ściślej: ubogacamy rzeczywistość w Bożą obecność, bo tam gdzie jest Miłość, tam jest Bóg.
Wszystko, co otrzymaliśmy, dane nam jest, abyśmy mieli co rozdawać, a nie po to, abyśmy upajali się posiadanymi dobrami. „Ciało nasze karmi się tym, co otrzymuje; dusza zaś karmi się samym tylko dawaniem” (A. de Saint-Exupery). Kto nie ma Miłości, temu zabrane będzie to, co ma. Kto zaś ma Miłość, ten otrzyma ją w większej jeszcze obfitości na całą wieczność. Miłość jest najlepszą lokatą posiadanego kapitału dóbr duchowych i materialnych.
o. Mieczysław Łusiak SJ
|
|
Powrót do góry |
|
 |
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 33104
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Sob 21 21:36, 30 Sie 2025 Temat postu: |
|
|
Niedziela, 31 sierpnia 2025
22 NIEDZIELA ZWYKŁA
Mt 11, 29ab
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie,
bo jestem cichy i pokornego serca.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA
Łk 14, 1. 7-14
Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. Potem opowiedział zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie pierwsze miejsca wybierali. Tak mówił do nich:
«Jeśli cię ktoś zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by przypadkiem ktoś znamienitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: „Ustąp temu miejsca”, a wtedy musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce. Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. A gdy przyjdzie ten, który cię zaprosił, powie ci: „Przyjacielu, przesiądź się wyżej”. I spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony».
Do tego zaś, który Go zaprosił, mówił także: «Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych».
Oto słowo Pańskie.
Medytacja nad Słowem
Św. Jan Apostoł w jednym ze swoich listów pisze o trzech pożądliwościach, które targają sercem człowieka: mieć więcej od innych, wiedzieć więcej od innych oraz znaczyć więcej od innych. Dzisiejsza scena ewangeliczna ilustruje nam tę trzecią pożądliwość: znaczyć, mieć władzę, zawsze zajmować pierwsze miejsca. To działa jak narkotyk i nigdy człowieka z własnej woli nie opuści, póki on sam sobie nie postawi jakiejś granicy.
Jezus mówi nam dziś, że każdy, kto sam siebie wywyższa nad innych i kosztem innych, będzie przez Boga uniżony. Natomiast ten, kto się uniża, jest pokorny, czyli staje w prawdzie wobec Boga, siebie i ludzi, ten będzie przez Boga wywyższony. Jeśli nie w tym życiu, to w przyszłym. „Przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych”.
ks. Wojciech Michniewicz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 33104
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Pon 0 00:47, 01 Wrz 2025 Temat postu: |
|
|
Poniedziałek, 1 września 2025
22 tygodnia zwykłego
Por. Łk 4, 18
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Duch Pański spoczywa na Mnie,
posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA
Łk 4, 16-30
Jezus nieprzyjęty w Nazarecie
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus przyszedł do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać.
Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, znalazł miejsce, gdzie było napisane: «Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski Pana».
Zwinąwszy księgę, oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Niego utkwione.
Począł więc mówić do nich: «Dziś spełniły się te słowa Pisma, które słyszeliście». A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym łaski słowom, które płynęły z ust Jego. I mówili: «Czy nie jest to syn Józefa?»
Wtedy rzekł do nich: «Z pewnością powiecie Mi to przysłowie: Lekarzu, ulecz samego siebie; dokonajże i tu, w swojej ojczyźnie, tego, co wydarzyło się, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum».
I dodał: «Zaprawdę, powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę, mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman».
Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwawszy się z miejsc, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na urwisko góry, na której zbudowane było ich miasto, aby Go strącić. On jednak, przeszedłszy pośród nich, oddalił się.
Oto słowo Pańskie.
Medytacja nad Słowem
Tymi słowami Łukasz Ewangelista rozpoczyna swoje opowiadanie o Jezusie jako Nauczycielu i Uzdrowicielu. Wieść o Nim rozchodzi się po całej okolicy, a On sam jest przez wszystkich wysławiany z powodu treści i sposobu swego przepowiadania o Bogu i Jego Królestwie.
To dokładnie na Nim wypełniają się słowa proroka Izajasza wypowiedziane kilkaset lat wcześniej. Jezus namaszczony mocą Bożego Ducha przynosi ludziom dobrą nowinę o uwolnieniu od zła duchowego i fizycznego, a czas Jego działalności staje się symbolicznym „rokiem łaski” od Pana.
Czas Kościoła to też „czas łaski” od Pana. To przedłużenie Bożego działania we wspólnocie wiary, którą Jezus założył i specjalnie do tego celu przeznaczył.
Czas Kościoła zatem to czas Bożego miłosierdzia. Korzystajmy z tego, póki trwa to, co „dziś” się nazywa.
Jezus naucza w synagodze w swoim rodzinnym Nazarecie. Mówi o Duchu Bożym, który na Nim spoczywa, obwieszcza rok łaski i zmiłowania od Boga. Obecni w synagodze słuchają Go z zainteresowaniem, ale też i z rosnącym zdziwieniem: „Czyż nie jest to syn Józefa?…” Inaczej mówiąc: znamy całą Jego rodzinę, nic w niej szczególnego, a zatem skąd On to ma?! I dlaczego to właśnie Jemu jest dane tak nauczać, a nie komuś z naszych synów?
Wkrada się zazdrość i zawiść, których konsekwencją jest zdystansowanie się do osoby, odrzucenie i niewiara w jej nadprzyrodzoną moc. Tego właśnie doświadczył Jezus nauczając wśród swoich w Nazarecie. A odwołując się do dwu przykładów ze Starego Testamentu pokazał im, że to, co liczy się przed Bogiem, to wiara i zaufanie, a nie formalna przynależność do Narodu Wybranego. Gdy tej wiary i zaufania Bóg nie znajduje w swoim narodzie, okazuje swą łaskę, komu chce, także poza nim.
Czy nie byłoby zbytnią śmiałością powiedzieć dziś, że to, co i obecnie liczy się przed Bogiem, to wiara i zaufanie w Niego, a nie formalna przynależność do Kościoła?…
ks. Wojciech Michniewicz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 33104
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Pon 23 23:07, 01 Wrz 2025 Temat postu: |
|
|
02 września 2025
Wtorek
Wtorek XXII tydzień zwykły
Aklamacja (Łk 7,16)
Wielki prorok powstał między nami i Bóg nawiedził lud swój.
(Łk 4,31-37)
Jezus udał się do Kafarnaum, miasta w Galilei, i tam nauczał w szabat. Zdumiewali się Jego nauką, gdyż słowo Jezusa było pełne mocy. A był w synagodze człowiek, który miał w sobie ducha nieczystego. Zaczął on krzyczeć wniebogłosy: „Och, czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić? Wiem, kto jesteś: Święty Boży”. Lecz Jezus rozkazał mu surowo: „Milcz i wyjdź z niego”. Wtedy zły duch rzucił go na środek i wyszedł z niego nie wyrządzając mu żadnej szkody. Wprawiło to wszystkich w zdumienie i mówili między sobą: „Cóż to za słowo? Z władzą i mocą rozkazuje nawet duchom nieczystym, i wychodzą”. I wieść o Nim rozchodziła się wszędzie po okolicy.
Do góry
Rozważania do czytań
ks. Adam Łuźniak
Wkrótce po ogłoszeniu czasu łaski od Boga (por. Łk 4, 21) Jezus wchodzi w pełną konfrontację z mocami duchowymi, które trzymają człowieka w niewoli. Obrazem tej konfrontacji jest pierwszy publiczny cud Jezusa jakim było uwolnienie opętanego w Kafarnaum. Od samego początku słowo Jezusa budzi zdziwienie, bo objawia niezwykły autorytet, z jakiego On przemawia. Tym słowem ostatecznie dokonuje w synagodze uwolnienia człowieka od ducha nieczystego wyrzucając demona prostym, choć stanowczym rozkazem.
Jezus Chrystus jest wcielonym Słowem Ojca, jest Ewangelią wolności skierowaną do wszystkich ludzi. W dzisiejszym fragmencie Jezus objawia się jako Ten, który przywraca wolność człowiekowi. Narzędziem budowania Bożego panowania w świecie jest Słowo prawdy. Charakterystyczny dla dzisiejszego znaku jest kontrast pomiędzy Jezusowym słowem mocy a donośnym krzykiem opętanego człowieka. W przeciwieństwie do Prawdy, kłamstwo aby przetrwać potrzebuje przemocy i manipulacji. Jezus nakazuje milczenie Złemu. Wobec Słowa od Boga, słowo kłamstwa musi zamilczeć. I tylko wtedy może dokonać się pełne uwolnienie człowieka.
Dar wolności, który przyniósł Jezus rozpoczyna się od porządku przywróconego sercu człowieka. Aby mogło się to zdarzyć, człowiek musi zastąpić fałszywą narrację przyniesioną przez Złego Słowem zaproponowanym przez Jezusa – Jego własną Obecnością. Zmaganie pomiędzy dwoma przekazami, pomiędzy Prawdą a fałszem, pomiędzy Słowem Ojca a Kusicielem, dokonuje się odtąd stale w historii człowieka. Zły nie jest w stanie oprzeć się Jezusowemu autorytetowi, zwycięstwo Pana jest pewne jak Jego Zmartwychwstanie, Słowo Ojca ostatecznie obnaży wszelkie kłamstwo tego świata. Wolność jednak jest nie tylko darem, ale jest jednocześnie propozycją. Odkupieni przez Pana stajemy ciągle przed wyborem: pójść za tym, co hałaśliwe, błyskotliwe a co ostatecznie zniewala i niszczy, czy opowiedzieć się po stronie Jezusa i Jego Słowa i trwać w wolności.
ks. Adam Łuźniak
|
|
Powrót do góry |
|
 |
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 33104
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Wto 22 22:45, 02 Wrz 2025 Temat postu: |
|
|
Środa, 3 września 2025
wspomnienie św. Grzegorza Wielkiego, papieża i doktora Kościoła
Por. Łk 4, 18
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Pan posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę,
więźniom głosił wolność.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA
Łk 4, 38-44
Liczne uzdrowienia
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Po opuszczeniu synagogi Jezus przyszedł do domu Szymona. A wysoka gorączka trawiła teściową Szymona. I prosili Go za nią. On, stanąwszy nad nią, rozkazał gorączce, i opuściła ją. Zaraz też wstała uzdrowiona i usługiwała im.
O zachodzie słońca wszyscy, którzy mieli cierpiących na rozmaite choroby, przynosili ich do Niego. On zaś na każdego z nich kładł ręce i uzdrawiał ich. Także złe duchy wychodziły z wielu, wołając: «Ty jesteś Syn Boży!» Lecz On je gromił i nie pozwalał im mówić, ponieważ wiedziały, że On jest Mesjaszem.
Z nastaniem dnia wyszedł i udał się na miejsce pustynne. A tłumy szukały Go i przyszły aż do Niego; chciały Go zatrzymać, żeby nie odchodził od nich. Lecz On rzekł do nich: «Także innym miastom muszę głosić Dobrą Nowinę o królestwie Bożym, bo po to zostałem posłany».
I głosił słowo w synagogach Judei.
Oto słowo Pańskie.
Medytacja nad Słowem
Dlaczego dopiero z nastaniem wieczora, „gdy słońce już zachodziło” – jak podaje Łukasz Ewangelista – przynoszono do Jezusa wszystkich chorych i opętanych? Nie mogli tego uczynić za dnia?
Otóż nie mogli, bo był szabat, a w szabat nie wolno niczego nosić ani wykonywać żadnej spośród 39 zakazanych Prawem Mojżeszowym prac, które miałyby charakter twórczy. Natomiast po zachodzie słońca, kiedy rozpoczynał się już nowy dzień (zgodnie z żydowskim sposobem pojmowania czasu, przejętym od Babilończyków), mogli przyjść do Jezusa, przynosząc doń wszystkich potrzebujących uzdrowienia.
Jezus zabraniał złym duchom mówić, ponieważ wiedziały, kim On jest. To oznacza, iż nie chciał, aby ludzie wyrabiali sobie opinię o Nim na podstawie świadectwa innych, w oparciu o plotki i medialne doniesienia. A tym bardziej demony nie są rzetelnym źródłem informacji o Nim!
On pragnął, aby każdy sam wyrobił sobie opinię o Nim i Jego mesjańskim posłannictwie na podstawie tego, co widział i czego doświadczył. Tylko wtedy będzie głęboko wewnętrznie umotywowany do szczerego pójścia za Nim, do przylgnięcia do Niego całym sobą i na zawsze.
W tym przecież celu Jezus „został posłany” przez Ojca.
ks. Wojciech Michniewicz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 33104
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Śro 22 22:42, 03 Wrz 2025 Temat postu: |
|
|
04 września 2025
Czwartek
Czwartek XXII tydzień zwykły
Aklamacja (Mt 4,19)
Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi.
(Łk 5,1-11)
Gdy tłum cisnął się do Jezusa, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret, zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: „Wypłyń na głębie i zarzuć sieci na połów”. A Szymon odpowiedział: „Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci”. Skoro to uczynił, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na wspólników w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały. Widząc to Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny”. I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali: jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. Lecz Jezus rzekł do Szymona: „Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił”. I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim.
Łowić ludzi… O co chodzi i… jak się to robi?
Przede wszystkim trzeba dać się złowić. Trzeba przeżyć doświadczenie bycia złowionym. Czyli…? Trzeba doświadczyć śmierci, która wiedzie do życia. Kiedy łowi się ryby, wyciąga się je siecią z wody, z ich świata, z ich naturalnego środowiska, w którym ryby czują się jak… ryba w wodzie… gdzie mogą swobodnie oddychać. Wyciągnięte z wody ryby umierają.
Wody, w rozumieniu biblijnym, są miejscem zła, domem demonów. Łowić ludzi, to wyrywać ich z sideł grzechu, z głębokości wód, z zimna, z ciemności, ze śmierci. Człowiek wyrwany nagle z grzechu czuje, że umiera. Bo grzech jest pewną strukturą, która uzależnia, przyzwyczaja. Nagłe pozbawienie możliwości, przyjemności, wyrwanie z utartych postaw, poruszeń, sprawia, że człowiek ma wrażenie, że umiera. Dusi się. Brak mu tchu.
Ale ta śmierć, śmierć dla grzechu, uśmiercenie starego człowieka jest konieczne, żeby narodził się człowiek nowy. Ta śmierć jest dla życia!
Piotr doświadczył tego umierania, kiedy zobaczył swoją grzeszność. Padł na kolana przed Jezusem z tym przejmującym jękiem duszy: „Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym”. Jezus powiedział mu tylko: „Nie bój się”, to znaczy nie uciekaj od tego doświadczenia. Umieraj Piotrze, umieraj dla grzechu. To da ci siłę, mądrość i pragnienie łowienia ludzi. Żeby oni też nauczyli się umierać, żeby żyć. Historia Piotra to historia nieustannego umierania dla grzechu.
A twoja…?
Drogi Bracie, droga Siostro… umieraj, umieraj dla grzechu, żeby żyć!
o. Maciej Sierzputowski CSSp
|
|
Powrót do góry |
|
 |
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 33104
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Pią 3 03:43, 05 Wrz 2025 Temat postu: |
|
|
Piątek, 5 września 2025
22 tygodnia zwykłego
J 8, 12
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA
Łk 5, 33-39
Nowość nauki Jezusa
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Faryzeusze i uczeni w Piśmie rzekli do Jezusa: «Uczniowie Jana dużo poszczą i modły odprawiają, podobnie też uczniowie faryzeuszów; natomiast Twoi jedzą i piją».
A Jezus rzekł do nich: «Czy możecie nakłonić gości weselnych do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, i wtedy, w owe dni, będą pościli».
Opowiedział im też przypowieść: «Nikt nie przyszywa do starego ubrania jako łaty tego, co oderwie od nowego; w przeciwnym razie i nowe podrze, i łata z nowego nie nada się do starego. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków; w przeciwnym razie młode wino rozerwie bukłaki, i samo wycieknie, i bukłaki przepadną. Lecz młode wino należy wlewać do nowych bukłaków.
Kto się napił starego, nie chce potem młodego – mówi bowiem: „Stare jest lepsze”».
Oto słowo Pańskie.
Medytacja nad Słowem
Prawo Mojżeszowe nakazywało swoim wyznawcom pościć raz do roku (w święto Jom Kippur). Jednak faryzeusze z pobożności pościli nawet dwa razy w tygodniu (w poniedziałki i czwartki). Oburzało ich, gdy widzieli uczniów Jezusa, jak jedzą i piją, i nic sobie nie robią z postów oraz tradycji przejętej po przodkach. Pewnie patrzyli na nich ze zgorszeniem niczym na anarchistów i dlatego pewnego dnia zwrócili się do Jezusa z pytaniem i skargą: dlaczego Twoi uczniowie nie poszczą?
Jezus odpowiadając wyjaśnił i im, i nam istotę postu (chrześcijańskiego): jak długo On („pan młody”) jest w gronie swoich uczniów („gości weselnych”), tak długo nie ma najmniejszego powodu do postu – jest to bowiem czas radości z przebywania razem, ze wspólnoty. Natomiast w momencie, gdy Jezus zostanie zabrany z grona swoich uczniów i poprowadzony na mękę i śmierć, wtedy będzie to dla nich motyw postu i płaczu.
Post jest zatem czasem smutku z powodu nieobecności Jezusa, zabranego na mękę i śmierć. Kościół tak właśnie przeżywa zarówno Wielki Post, jak i każdy piątek roku kościelnego, chyba że w dany piątek przypada uroczystość, a uroczystość – jako czas radości – usuwa post, czyli smutek.
Poszczenie winno być zatem świadomie przeżywane, a nie mechanicznie powielane. Dzisiejsza Ewangelia jest więc zachętą do świadomego przeżywania nie tylko czasu Wielkiego Postu, ale i każdego piątku roku kościelnego.
Młode wino chrześcijańskiej pobożności trzeba wlewać w nowe bukłaki form jej zewnętrznego wyrazu.
ks. Wojciech Michniewicz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 33104
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Sob 1 01:21, 06 Wrz 2025 Temat postu: |
|
|
06 września 2025
Sobota
Sobota XXII tydzień zwykły
Aklamacja (J 14,6)
Ja jestem drogą, prawdą i życiem, nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie.
(Łk 6,1-5)
W pewien szabat Jezus przechodził wśród zbóż, a uczniowie zrywali kłosy i wykruszając je rękami, jedli. Na to niektórzy z faryzeuszów mówili: „Czemu czynicie to, czego nie wolno czynić w szabat?” Wtedy Jezus rzekł im w odpowiedzi: „Nawet tegoście nie czytali, co uczynił Dawid, gdy był głodny on i jego ludzie? Jak wszedł do domu Bożego i wziąwszy chleby pokładne, sam jadł i dał swoim ludziom? Chociaż samym tylko kapłanom wolno je spożywać”. I dodał: „Syn Człowieczy jest panem szabatu”.
Kochaj i czyń co chcesz
Ciągle żyją ludzie podobni do niektórych faryzeuszów, którzy nade wszystko zastanawiają się co wolno, a czego nie wolno. Jezus nie chce by takie pytanie było dla nas najważniejsze. On chciałby, abyśmy nade wszystko byli skupieni na wewnętrznej przemianie, dzięki której stajemy się coraz bardziej podobni do Niego. Ducha Jezusowego nauczania najlepiej streścił św. Augustyn w słowach: „Kochaj i czyń co chcesz”. Kiedy Miłość stanie się sposobem naszego istnienia nie będzie już w ogóle potrzebne pytanie o to, co mi wolno, a co nie.
o. Mieczysław Łusiak SJ
|
|
Powrót do góry |
|
 |
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 33104
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Sob 23 23:44, 06 Wrz 2025 Temat postu: |
|
|
Niedziela, 7 września 2025
23 NIEDZIELA ZWYKŁA
Ps 119 (118), 135
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Okaż Twemu słudze światłość swego oblicza
i naucz mnie Twoich ustaw.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA
Łk 14, 25-33
Kto nie wyrzeka się wszystkiego, nie może być uczniem Jezusa
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Wielkie tłumy szły z Jezusem. On odwrócił się i rzekł do nich: «Jeśli ktoś przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie dźwiga swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem.
Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby położył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: „Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć”.
Albo jaki król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju.
Tak więc nikt z was, jeśli nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem».
Oto słowo Pańskie.
Medytacja nad Słowem
W dzisiejszej Ewangelii Jezus trzykrotnie w radykalny sposób przestrzega, kto nie może być Jego uczniem.
Po pierwsze, ten, kto nie ma „w nienawiści” swojej rodziny i siebie samego, czyli – tłumacząc ten semityzm na język polski – ten, kto nie kocha Jezusa bardziej niż swoją rodzinę i samego siebie.
Po drugie, uczniem Jezusa nie może być ten, kto idzie, co prawda, za Nim, ale nie niesie swego krzyża, czyli ucieka przed trudami i obowiązkami codziennego, chrześcijańskiego życia (np. modlitwa jako dialog z Bogiem, dawanie świadectwa o Jezusie, życie według Jego wskazań, chrześcijańskie wychowanie dzieci).
Po trzecie, ten, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, czyli ten, kto nie ma zdrowego dystansu do posiadanych dóbr materialnych, kto nie potrafi być wewnętrznie wolny.
Innymi słowy, Jezus oczekuje od tych, którzy chcą stać się Jego uczniami, że to On będzie w ich życiu na pierwszym miejscu, przed wszystkimi osobami i przed wszystkimi wartościami, także tymi duchowymi.
I ma w tym niepodważalną rację, bo jest to rzeczywiście dla naszego dobra: dopiero bowiem wtedy, gdy człowiek ma właściwą relację do Boga, będzie miał i właściwą relację do bliźniego, i właściwe podejście do wszelkich dóbr: zarówno duchowych, jak i materialnych.
ks. Wojciech Michniewicz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 33104
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Nie 22 22:31, 07 Wrz 2025 Temat postu: |
|
|
08 września 2025
Poniedziałek
Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny
Aklamacja
Szczęśliwa jesteś, Najświętsza Panno Maryjo, i godna wszelkiej chwały, bo z Ciebie narodziło się słońce sprawiedliwości, Chrystus, który jest naszym Bogiem.
(Mt 1, 1-16. 18-23)
Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama. Abraham był ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci; Juda zaś był ojcem Faresa i Zary, których matką była Tamar. Fares był ojcem Ezrona; Ezron ojcem Arama; Aram ojcem Aminadaba; Aminadab ojcem Naassona; Naasson ojcem Salmona; Salmon ojcem Booza, a matką była Rachab. Booz był ojcem Obeda, a matką była Rut. Obed był ojcem Jessego, a Jesse ojcem króla Dawida. Dawid był ojcem Salomona, a matką była dawna żona Uriasza. Salomon był ojcem Roboama; Roboam ojcem Abiasza; Abiasz ojcem Asy; Asa ojcem Jozafata; Jozafat ojcem Jorama; Joram ojcem Ozjasza; Ozjasz ojcem Joatama; Joatam ojcem Achaza; Achaz ojcem Ezechiasza; Ezechiasz ojcem Manassesa; Manasses ojcem Amosa; Amos ojcem Jozjasza; Jozjasz ojcem Jechoniasza i jego braci w czasie przesiedlenia babilońskiego. Po przesiedleniu babilońskim Jechoniasz był ojcem Salatiela; Salatiel ojcem Zorobabela; Zorobabel ojcem Abiuda; Abiud ojcem Eliakima; Eliakim ojcem Azora; Azor ojcem Sadoka; Sadok ojcem Achima; Achim ojcem Eliuda; Eliud ojcem Eleazara; Eleazar ojcem Mattana; Mattan ojcem Jakuba; Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem. Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: "Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów". A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: "Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel", to znaczy: "Bóg z nami".
Mesjasz nie tylko dla sprawiedliwych
W Ewangeliach znajdujemy dwa rodowody Jezusa, u Mateusza i u Łukasza. Mateusz rozpoczyna rodowód Jezusa wskazując na Dawida, który jest potomkiem Abrahama i protoplastą rodu, który wyda Mesjasza, Zbawiciela. Łukasz natomiast łączy Jezusa poprzez kolejnych przodków z Adamem, ojcem wszystkich ludzi. Łukasza i Mateusza różni także umiejscowienie w tekście rodowodów. Mateusz rozpoczyna swą Ewangelię pokazując od pierwszej linii tekstu, że Jezus jest spełnieniem obietnic danych Abrahamowi, punktem, ku któremu zmierza cała historia zbawiania. Bez Jezusa historia patriarchów, królów, proroków, cudzoziemców przyłączając się do ludu nie miałaby sensu. Łukasz natomiast rodowodem podkreśla tożsamość Jezusa, kiedy On ukazuje się ludowi w czasie swego chrztu w Jordanie. Mateusz w rodowód Jezusa włącza postaci, których życie było naznaczone grzechami, a którzy pomimo to, wpisali się w linię przodków Zbawiciela. Bóg wkracza w historię grzeszników, aby prowadzić ich ku prawdziwej ziemi obiecanej, ku wieczności w Jego Obecności.
Druga część rozważanego tekstu ukazuje jak bardzo potrzebna jest reszta Izraela, to znaczy ludzie sprawiedliwi, którzy pomimo zalewu bezbożności pozostają wierni Bogu i posłuszni Jego Prawu. Opisane przez Łukasza zwiastowanie Maryi znajduje swą paralelę w zwiastowaniu Józefowi. Różni się ono od spotkania z Maryi z Gabrielem, bowiem dokonuje się w czasie sennej wizji i jest odpowiedzią na Józefowe obawy oraz planowane decyzje wobec wiadomości, że jego narzeczona jest brzemienna. Bóg odpowiada na trudności, które rodzą się w sercu Józefa. Jednak fundamentem owocnego dialogu z Bogiem jest to, co Mateusz streszcza jednym przymiotnikiem: Józef był człowiekiem sprawiedliwym. Józef we wszystkim pełni wolę Boga i poprzez wszystkie swoje czyny i postawy chce się podobać Bogu. Sprawiedliwość jest konieczna do tego, aby być posłusznym Bogu, także wówczas, kiedy plany, działanie Boga przerastają wyobraźnię Józefa. Dlatego medytując postawę Józefa muszę postawić sobie pytania o to, w jaki sposób słucham Boga w mojej codzienności? Czy z tego słuchania rodzi się moje posłuszeństwo Jego woli? Czy inni mogą dostrzec obecność Jezusa w moim życiu?
ks. Maciej Warowny
|
|
Powrót do góry |
|
 |
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 33104
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Wto 0 00:43, 09 Wrz 2025 Temat postu: |
|
|
Wtorek, 9 września 2025
23 tygodnia zwykłego
Por. J 15, 16
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Nie wy Mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem,
abyście szli i owoc przynosili.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA
Łk 6, 12-19
Wybór Dwunastu
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Pewnego razu Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc trwał na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami: Szymona, któremu nadał imię Piotr, i brata jego, Andrzeja, Jakuba, Jana, Filipa, Bartłomieja, Mateusza, Tomasza, Jakuba, syna Alfeusza, Szymona z przydomkiem Gorliwy, Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą.
Zszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie; był tam liczny tłum Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jeruzalem oraz z nadmorskich okolic Tyru i Sydonu; przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia.
A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich.
Oto słowo Pańskie.
Medytacja nad Słowem
Po co Jezus się modli? Przecież nie musi. To my musimy, to nam się powtarza: módl się rano, wieczór.
Jezus modli się, dlatego że kocha. Bo modlitwa to rozmowa z osobą ukochaną, to tęsknota serca. Gdybyśmy i my zakochali się w Jezusie, to też nie „musielibyśmy” się modlić.
Ponieważ Jezus kocha swego Ojca, dlatego potrafi spędzić całą noc na modlitwie. I to nie dlatego, że następnego dnia rano musi podjąć ważną decyzję (wybór Dwunastu), pragnie zatem uprzednio skonsultować to ze swoim Ojcem. To miłość sprawia, że Jezus potrafi „zatracić poczucie czasu” w tym spotkaniu, bo – jak mówimy – zakochani czasu nie liczą. Prawdziwa miłość sięga poza czas.
I stąd też płynie Jego moc: moc uzdrawiania ludzkich serc ze wszystkich chorób, ale przede wszystkim – z choroby samotności, zapomnienia, odrzucenia, nieakceptacji.
Gdybym ja tak kochał Boga, to może i moja modlitwa czyli rozmowa z Nim, byłaby takim miłosnym zapatrzeniem się w siebie dwu kochających się osób i doświadczeniem Jego uzdrawiającego dotyku?
ks. Wojciech Michniewicz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|