Forum Sprawy POLAKÓW Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Samobojstwa ze szczescia w Tuskolandi.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sprawy POLAKÓW Strona Główna -> Polityka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zygxx
Forumowicz



Dołączył: 25 Sty 2012
Posty: 402
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/1

Płeć: Pan

PostWysłany: Pią 17 17:11, 27 Lip 2012    Temat postu: Samobojstwa ze szczescia w Tuskolandi.

Polacy najwyrazniej cierpia na depresje pod rzadami okupacyjnych watah az
21 730 sa­mo­bój­ców pod rzą­da­mi Tu­ska, tylko te wazniejsze trafiaja na strony gazet wiekszosc poprostu zostaje niezauwazona. Liczba jakby nie patrzal jest przerazajaca.

Czesto te samobojstwa bez udzialu osob trzecich to morderstwa polityczne. Statystyki sa jednak przerazajace.

Kie­dy 25 kwiet­nia 2007 ro­ku na ży­cie tar­gnę­ła się za­mie­sza­na w afe­rę wę­glo­wą Bar­ba­ra Bli­da, wszyst­kie me­dia od­po­wie­dzial­no­ścią za to zda­rze­nie obar­czy­ły Pra­wo i Spra­wie­dli­wość. Plat­for­ma mia­ła wy­eli­mi­no­wać ta­kie tra­ge­die raz na za­wsze. Tym­cza­sem w ide­al­nym pań­stwie Do­nal­da Tu­ska sa­mo­bój­stwa sta­ją się zja­wi­skiem po­wszech­nym. Za­bi­ja­ją się wszy­scy – po­li­ty­cy z pierw­szych stron ga­zet i ci lo­kal­ni, urzęd­ni­cy pań­stwo­wi i spor­tow­cy, na­ukow­cy i woj­sko­wi. Z tym, co dzie­je się w Pol­sce i jak trak­to­wa­ni są jej oby­wa­te­le nie mo­gą po­go­dzić się eme­ry­ci i lu­dzie w si­le wie­ku. Le­ka­rze bi­ją na alarm – w spo­łe­czeń­stwie na­ra­sta de­pre­sja i po­czu­cie bez­na­dziei.

Od cza­su, kie­dy wła­dzę prze­ję­ła Plat­for­ma ma­my po­wrót praw­dzi­wej fa­li sa­mo­bójstw, w do­dat­ku bez­czel­nie tu­szo­wa­nych al­bo jaw­nie lek­ce­wa­żo­nych i wy­ja­śnia­nych w tak bzdur­ny spo­sób, że nie chce się te­go słu­chać. W me­diach po­da­wa­ne są (a co gor­sza uzna­wa­ne przez pro­ku­ra­tu­rę) naj­bar­dziej na­iw­ne sce­na­riu­sze, by­le tyl­ko nie po­psu­ły ide­al­ne­go ob­ra­zu spo­łe­czeń­stwa za­rzą­dza­ne­go przez „ide­al­ny” rząd Tu­ska. Tym­cza­sem wzra­sta licz­na sa­mo­bójstw, nie tyl­ko wśród zwy­kłych oby­wa­te­li (ta­kie tra­ge­die, je­śli już w ogó­le do­cie­ra­ją do opi­nii pu­blicz­nej, są „new­sa­mi” naj­wy­żej jed­ne­go dnia), ale też wśród osób peł­nią­cych waż­ne funk­cje pań­stwo­we al­bo za­mie­sza­nych w nie­wy­ja­śnio­ne do dziś spra­wy. I nie cho­dzi o „po­ka­zów­kę” w wy­ko­na­niu pro­ku­ra­to­ra Przy­by­ła. Cho­dzi o splot wy­da­rzeń znacz­nie po­waż­niej­szych, niż wal­ka o utrzy­ma­nie swe­go sta­no­wi­ska.

Po­li­cyj­ne sta­ty­sty­ki prze­ra­ża­ją

W la­tach 2008 – 2011 sa­mo­bój­cze pró­by pod­ję­ło 21 730 osób, czy­li mó­wiąc ob­ra­zo­wo – ma­łe mia­sto. Co ro­ku z po­wo­du sa­mo­bójstw z Pol­ski „zni­ka” jed­na miej­sco­wość. Od po­cząt­ku peł­nych suk­ce­sów rzą­dów PO pro­blem za­miast zgod­nie z pro­pa­gan­do­wym prze­ka­zem o zie­lo­nej wy­spie zni­kać, na­ra­sta. Rok 2008 to 5 237 sa­mo­bójstw, z któ­rych 3 946 zo­sta­ło do­ko­na­nych w spo­sób sku­tecz­ny. W 2009 ro­ku w Pol­sce od­no­to­wa­no 5 913 za­ma­chów sa­mo­bój­czych z cze­go 4 384 za­koń­czy­ło się zgo­nem. Licz­ba sa­mo­bójstw by­ła wów­czas naj­wyż­sza od 6 lat, a rok 2010 tej sta­ty­sty­ki w więk­szym stop­niu nie zmie­nił – na ży­cie tar­gnę­ło się 5 456 osób, z cze­go 4 384 oso­by uczy­ni­ły to sku­tecz­nie. W wy­bor­czym ro­ku 2011, we­dług po­li­cyj­nych sta­ty­styk na ży­cie pró­bo­wa­ło się tar­gnąć 5 124 oso­by, wśród nich aż 911 to by­li lu­dzie mło­dzi – w wie­ku 20 – 30 lat. Wśród sa­mo­bój­ców naj­wię­cej by­ło w wie­ku 50 – 60 la­ta oraz w prze­dzia­le wie­ko­wym 40 – 50 lat ale nie tyl­ko – sa­mo­bój­stwa od­no­to­wu­je się tak­że wśród lu­dzi mło­dych w wie­ku

20 – 30 lat a na­wet dzie­ci. Sys­te­ma­tycz­nie ro­śnie licz­ba sa­mo­bójstw, któ­rych usta­lo­ną przy­czy­ną by­ły wy­łącz­nie wa­run­ki eko­no­micz­ne i utra­ta pra­cy. W 2008 ro­ku za­bi­ło się te­go po­wo­du 332 oso­by, w 2009 – aż 504 oso­by, a w 2010 ro­ku – 452. Co istot­ne – co ro­ku w bli­sko po­ło­wie przy­pad­ków przy­czyn sa­mo­bój­stwa nie usta­lo­no, co czy­ni po­li­cyj­ne sta­ty­sty­ki są jesz­cze bar­dziej prze­ra­ża­ją­ce. Tyl­ko uła­mek sa­mo­bójstw (i to tyl­ko tych „sku­tecz­nych”) jest ujaw­nia­ny opi­nii pu­blicz­nej. Po­li­cjan­ci sa­mi przy­zna­ją, że nie wszyst­kie pró­by sa­mo­bój­cze tra­fia­ją do och sta­ty­styk. Jed­nak to, co zo­sta­ło ujaw­nio­ne wy­star­czy, aby zwąt­pić w pro­pa­gan­do­we prze­ka­zy me­dial­ne o zie­lo­nej wy­spie i za­do­wo­lo­nych z ży­cia Po­la­kach.

2012 – od po­cząt­ku na­zna­czo­ny śmier­cią

Rów­nież 2012 rok roz­po­czął się od sa­mo­bój­stwa. I nie cho­dzi o pro­ku­ra­to­ra Przy­by­ła. Do­kład­nie w tym sa­mych dniach, w któ­rych Pol­ska ży­ła je­go spra­wą sku­tecz­nie tar­gnął się na ży­cie trzy­dzie­sto­let­ni po­li­cjant z pod­war­szaw­skie­go Tłusz­cza.

10 stycz­nia za­bił się zna­ny kar­tuz­ki biz­nes­man. Czter­dzie­sto­sied­mio­let­ni Woj­ciech K. był wła­ści­cie­lem re­stau­ra­cji, klu­bu di­sco oraz au­to-han­dlu dzia­ła­ją­cych na te­re­nie ca­łe­go po­wia­tu. Zna­le­zio­no go mar­twe­go w jed­nym z na­le­żą­cych do nie­go lo­ka­li. Po­li­cja uzna­ła, że by­ło to sa­mo­bój­stwo ale nie po­da­ła przy­czy­ny, co wy­klu­cza od ra­zu pro­ble­my fi­nan­so­we. Na ra­zie, nie wia­do­mo, dla­cze­go K. tar­gnął się na ży­cie.

19 stycz­nia sa­mo­bój­stwo po­peł­nił dwu­dzie­sto­jed­no­let­ni ko­szy­karz z Ostro­wa Wiel­ko­pol­skie­go. Mi­chał K. był mło­dy, uta­len­to­wa­ny, wszy­scy wró­ży­li mu spor­to­wą ka­rie­rę. Dla­cze­go się za­bił? Nie­wia­do­mo.

25 stycz­nia na oczach szóst­ki dzie­ci naj­pierw za­bił żo­nę a na­stęp­nie za­strze­lił się ze „strzel­by-sa­mo­rób­ki” czter­dzie­sto­jed­no­let­ni Ma­riusz M. z wio­ski pod Bia­łą Pod­la­ską.

Naj­bar­dziej tra­gicz­ną ofia­rą jest pięt­na­sto­let­ni chło­piec z Pusz­czy­ko­wa pod Po­zna­niem, któ­ry po­wie­sił się 18 stycz­nia. Nie wia­do­mo, dla­cze­go dziec­ko zde­cy­do­wa­ło się na tak strasz­ny krok.

Tyl­ko w stycz­niu 2012 ro­ku me­dia ujaw­ni­ły 5 sa­mo­bójstw. Wy­cho­dzi jed­no na ty­dzień. Ile by­ło na­praw­dę do­wie­my się pod ko­niec ro­ku z po­li­cyj­nych sta­ty­styk.

Jak to moż­li­we, że lu­dzie nie chcą żyć w kra­ju „po­wszech­nej szczę­śli­wo­ści”? Dla­cze­go tak upar­cie trak­tu­je się spo­łe­czeń­stwo jak ogra­ni­czo­nych umy­sło­wo idio­tów, któ­rym moż­na za po­śred­nic­twem te­le­wi­zji i ko­men­ta­rzy in­ter­ne­to­wych le­min­gów wci­snąć każ­dą bzdu­rę? Czy dla­te­go, że przy­naj­mniej część z tych sa­mo­bój­czych śmier­ci, zde­cy­do­wa­nie sa­mo­bój­stwa­mi nie by­ła?

Do Tu­ska naj­bar­dziej prze­ma­wia nie do­bro oby­wa­te­li kra­ju, któ­rym rzą­dzi, tyl­ko pie­nią­dze. Czy nie zda­je so­bie spra­wy, że na­ra­sta­nie de­pre­syj­nych za­cho­wań w spo­łe­czeń­stwie zde­cy­do­wa­nie nie słu­ży wzro­sto­wi PKB, któ­ry zda­je się mieć dla pre­mie­ra naj­więk­sze zna­cze­nie? Go­spo­dar­ka kra­ju, w któ­rym lu­dzie nie chcą żyć nie bę­dzie się roz­wi­jać.

Ile jesz­cze osób mu­si zgi­nąć, że­by Po­la­cy zro­zu­mie­li do jak wiel­kiej prze­pa­ści spy­cha nas Do­nald Tusk i je­go świ­ta?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sindbad
Administrator



Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 5517
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/1
Skąd: Nie mieszka w Polsce

PostWysłany: Sob 8 08:01, 28 Lip 2012    Temat postu:

wielu jeszcze wyjedzie za chlebem bo są ku temu możliwości ,wiele państw tracąc swoich obywateli którzy emigrują zaprasza i stwarza warunki dla obywateli z krajów europy...w polsce zostana sami emeryci i osoby w podeszłym wieku-dlatego tusk robi co mu się podoba ponieważ nie ma sie kto temu przeciwstawić..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zygxx
Forumowicz



Dołączył: 25 Sty 2012
Posty: 402
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/1

Płeć: Pan

PostWysłany: Sob 8 08:38, 28 Lip 2012    Temat postu:

Swiadome spolecznenstwo maja naturalnych liderow, respektujace prawa natury i Boze moze naprawic sytuacje, ale chyba sie tak nie stanie, bo okupacyjne media dzialajace na szkode obywateli kraju lansuja demokracje ktora polega na poroznianiu stron i oslabianiu kraju.

Interesujacy artykul od Maruchy:

Władza prawowita nie opiera się na „woli ludu”, ani też na woli „jednostki”, lecz „na prawie naturalnym”. Stąd, naród może być prowadzony do rozwoju, do życia, lub do zagłady, do śmierci. Jeżeli rozumienie i respektowanie prawa naturalnego jest tak doniosłe w życiu narodu, to muszą istnieć przywódcy, musi istnieć elita specjalistów, która będzie ustalać co należy robić, jak należy robić i czego nie wolno robić. Skoro we wszechświecie obowiązuje struktura hierarchiczna, zorganizowanie narodu również powinno opierać się na systemie hierarchicznym, w którym każdy szczebel jest ważny i posiada ustalone prawa i obowiązki.

Kto powinien wybierać przywódców? Może zapytam inaczej. Czy masy są w stanie wybrać przywódców? Bardzo wątpliwe. Masy nie mogą wybrać dla siebie przywódców, podobnie jak żołnierze nie wybierają dla siebie generałów. Nie znają bowiem dobrze praw obowiązujących w zorganizowaniu życia państwowego. Decyzja mas nie opiera się na wiedzy i sprawiedliwości, ale na zawierzeniu szczęściu. Masy zazwyczaj wybierają kandydatów najgorszych z możliwych. Najchętniej Barabasza. Stąd, w systemie demokratycznym, każda wesz polityczna poluje na szczęście. Jak w szulerni. Do głosu dochodzą demagodzy i szarlatani, wyzbyci skrupułów i poczucia godności. Wówczas, przywódcy naturalni muszą być odsunięci od władzy, gdyż odmówią współpracy na obowiązujących zasadach korupcji i zakłamania. To masy wybierają sznur dla własnej egzekucji. Nazywamy to samobójstwem narodowym.

Jeżeli jeden głos więcej może zadecydować co ma być prawdą i jaka będzie obowiązywać ideologia, to ile to może mieć wspólnego z prawda i sprawiedliwością? Prawda nie jest wytworem opinii większości, lecz posiada własne prawo, które jest silniejsze od woli wszystkich większości świata. Jest to prawo Boże. Tylko dureń skończony może uzależniać od wyników głosowania przyjęcie prawa naturalnego. Powiedzmy, kto o zdrowych zmysłach będzie uzależniał od głosowania decyzję, kiedy człowiek staje się człowiekiem i kiedy ma prawo do życia? Mimo wszystko, zwolennicy demokracji to robią.
Przywództwo w narodzie powinno być oparte na „selekcji”, a nie na głosowaniu, czy też na dziedziczności.

To elita istniejąca wybiera (namaszcza) swoich następców. Jak w hierarchii Kościoła. W przypadku, kiedy naród pozostaje bez przywództwa naturalnego, nowa elita wyłania się z wojny toczonej z elitą zdegenerowana i fałszywą. Czyli, również obowiązuje prawo selekcji. Historyczny błąd dziedziczności doprowadził do degeneracji władzy. – Tak często, ojciec jest utalentowanym przywódcą i twórcą, syn jest niedojdą, a wnuk rozbójnikiem. Powstanie demokracji było sprzeciwem wobec degenerującej dziedziczności. Jednak, odstępstwo od zasady selekcji doprowadziło do błędu większego, którym jest głosowanie powszechne.

Przede wszystkim, system demokratyczny rozbija nam jedność narodową. Dzieli naród na zwalczające się wzajemnie grupy i grupeczki, które okażą się bezsilne w przypadku decydującej chwili historycznej (jak we wrześniu 1939 roku). Dalej, wielopartyjny system demokratyczny rozbija ciągłość rozwojową narodu. Bowiem, każda partia niweczy wysiłki swoich rywali. Pięćdziesiąt jeden procent głosów może zniszczyć najgenialniejsze pomysły i najszczersze chęci. Tutaj, polityk staje się niewolnikiem wyborców, a raczej tych, którzy manipulują wyborcami. Demokracja pozbawia naród autorytetów, gdyż w obawie przed utratą popularności przywódcy nie są w stanie karać złodziei i oszustów. Zaczyna brakować siły wykonawczej.

Równość demokratyczna? Jakim prawem mamy być zrównani z naszymi pasożytami? Przecież równość wymaga, aby rzeczy nierówne traktować w sposób nierówny. Jakim prawem żydzi mają być autorami zagłady państwowości polskiej? Jako “lud Boży”?

Ktoś może zapytać, skoro demokracja okazuje się być niedorzecznością pod każdym względem, to dlaczego w dobie obecnej stała się systemem obowiązującym na całym świecie? Otóż, demokracja, jako system rozrzutny i swawolny, wymaga dużej ilości pieniędzy; a te są w rękach plutokracji. Tym samym, dla międzynarodowej finansjery żydowskiej socjaldemokracja (anarchia polityczna i niewola ekonomiczna) wydaje się być systemem najbardziej dochodowym i dlatego ją popiera.

Tak, demokraci żydomasońscy posługują się niespotykanie perfidną maskaradą; z jednej strony, udają apostołów pokoju i ładu na ziemi, a z drugiej, podtrzymują wojnę człowieka z Panem Bogiem.

(…)

Polak indyferentny wydaje się rozumieć słowo “polityka” jako głosowanie. Bowiem, na całym świecie socjaldemokracja spłyciła politykę do procederu przebiegłego manipulowania “tak” i “nie” ogłupionych do reszty wyborców.
Nic więc dziwnego, że u schyłku XX wieku Polak dopatruje się nadziei dla siebie we wnętrzu urny wyborczej. Nic też dziwnego, że w Polsce patent na wybory przypisał sobie żyd, co w części potwierdza tytuł jego organu propagandowego “Gazeta Wyborcza”. Tym samym, immanentne zmiany w rządzeniu krajem stały się zasada żelazne, gdyż tego wymagaj a interesy żydostwa międzynarodowego. Marzeniem żyda jest, aby urna wyborcza stała się jedynym ogniwem wiążącym ze sobą ludzi zamieszkujących dany okręg administracyjny. Jak paśnik dla baranów. Nawet w “Gaudum et Spes” Soboru Watykańskiego II fetysz głosowania znalazł swoje poparcie.

Mimo, iż tak wielu papieży, począwszy od Piusa VI, otwarcie potępiło zwyczaj “wyborów demokratycznych”. Przecież ten Sobór był dyrygowany przez judeofili, którym sakiewka żydowska, handlująca głosami wyborców, jest bardziej potrzebna, aniżeli Duch Święty.

W systemie demokratycznym, każdy, kto potrafi urobić opinię publiczną, jest w stanie decydować o wynikach wyborów. Skoro czytelnik doświadczył tego na własnej skórze, nie muszę więc przytaczać argumentów dodatkowych, że tak jest. Mimo, iż głosowanie jest nieodłączną częścią demokracji, NIE JEST nieodłączną częścią polityki. Obecność głosowania w polityce jest wymuszona i jest przypadkowa. Bowiem, jakim prawem człowiek może rządzić na bazie zmiennej demokracji, skoro każda władza prawowita jest zobowiązana trzymać się zasad prawa naturalnego, które jest niezmienne? Opinia gawiedzi nie ma z tym nic wspólnego. Głosowanie powszechne jest inowacją masonów XVIII wieku. Nawet, było obce Grekom starożytnym, do których demokraci współcześni się przyznają.

Św. Paweł orzekł, że cała władza na ziemi pochodzi od Boga. Za to masońska Deklaracja Praw Człowieka, z 1789 roku, twierdzi co innego; że to człowiek jest źródłem wszelkiej władzy na ziemi. Przecież, ta filozofia jest podstawą ideologii demokracji. Nie ma w niej odsyłacza do prawa naturalnego, które istnieje niezależnie od woli i nastrojów “ludu”. W istocie rzeczy, rządzący muszą rządzić jako legaci Pana Boga, a nie jako przedstawiciele “ludu”. Żaden
rząd na ziemi nie ma prawa wprowadzać w życie przepisów sprzecznych z prawem Bożym; nawet wówczas, gdy są one wyrazem woli większości obywateli. Wszechświat Boży nie jest demokracją.

W roku 1925, papież Pius XI ogłosił encyklikę “Quas primas”, w której wyraźnie wyjaśnił powody trudności nawarstwiających się w polityce i w gospodarce światowej. Zło w świecie istnieje głównie dlatego, że ludzie usunęli z życia własnego Chrystusa Króla; dla którego nie ma już miejsca tak w życiu prywatnym, jak i w politycznym. Dalej, dopóki rządzący nie podporządkują się całkowicie naszemu Odkupicielowi, dopóty nie będzie pokoju pomiędzy narodami. Papież powiedział wyraźnie, którędy należy iść przez życie, a mimo tego zawierzyliśmy głosowaniu demokratycznemu. O ironio, nauczanie Soboru Watykańskiego II wyparło się tej encykliki.

Mimo, iż przez długie wieki papieże głosili, że rządy poszczególnych narodów muszą podporządkować się Chrystusowi Królowi i Jego prawu. Więcej, cały rodzaj ludzki jest zobowiązany podporządkować się władzy Chrystusa Króla, włączając w to żydów spoganiałych.

Za tym przemawiają fakty następujące. Pan Bóg jest naszym stwórcą. Ci, którzy zostali stworzeni, mają święty obowiązek miłować Stwórcę i być mu posłusznym. Tu nie może być miejsca na żadne “ale”. Nie da się bowiem miłować Pana Boga odmawiając mu posłuszeństwa. Dalej, nie możemy być posłuszni Panu Bogu, jeżeli nie podporządkujemy się władzy Chrystusa Króla. Przecież, Chrystus jest naszym Królem z tytułu obowiązującego prawa naturalnego; jako nasz Zbawiciel. W tym układzie, separacja Państwa od Kościoła Chrystusa Króla jest bluźnierstwem, jest herezją. Przecież, Boże przykazania nie dotyczą wyłącznie przekonań prywatnych. Jest więc bluźnierstwem, jeżeli katolik, nawet z Unii Demokratycznej, twierdzi, iż Dekalog należy uwięzić pod strzechą. (….)

(…)

Obszerne fragmenty publikacji R.Gładkowskiego “Gigantomania” zainteresowani mogą znaleźć w linku ponizej – wpisy 7,8,9

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
adsenior
Administrator



Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 31330
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/1
Skąd: Polska
Płeć: Pan

PostWysłany: Sob 10 10:59, 28 Lip 2012    Temat postu:

Al­do­na Za­or­ska

Nikt roz­sąd­ny nie wie­rzy, że śp. ge­ne­rał Sła­wo­mir Pe­te­lic­ki - za­wo­do­wy ofi­cer, twór­ca jed­nost­ki GROM, ode­brał so­bie ży­cie. Nikt oprócz „śled­czych”, któ­rzy jesz­cze przed wsz­czę­ciem śledz­twa już wie­dzie­li, że ge­ne­rał Pe­te­lic­ki za­bił się sam.

Sła­wo­mir Pe­te­lic­ki uro­dził się 13 wrze­śnia 1946 ro­ku w War­sza­wie. Tu skoń­czył wy­dział pra­wa na Uni­wer­sy­te­cie War­szaw­skim. Za­raz po ukoń­cze­niu stu­diów przy­szły ge­ne­rał na­wią­zał współ­pra­cę z cy­wil­nym wy­wia­dem PRL. Peł­nił służ­bę za gra­ni­cą w pla­ców­kach dy­plo­ma­tycz­nych ja­ko dy­plo­ma­ta PRL: w Wiet­na­mie Pół­noc­nym, w Chi­nach, od 1973 w Kon­su­la­cie Ge­ne­ral­nym PRL w No­wym Jor­ku, gdzie od­po­wia­dał za kontr­wy­wiad za­gra­nicz­ny (roz­po­zna­wa­nie ob­cych dy­plo­ma­tów, peł­nią­cych służ­bę wy­wia­dow­czą).

Ge­ne­rał Pe­te­lic­ki – ostat­ni z wol­nych ofi­ce­rów w służ­bie dla Pol­ski

Po po­wro­cie do kra­ju pra­co­wał w ko­mór­ce or­ga­ni­za­cyj­nej De­par­ta­men­tu I MSW ds. wy­wia­du eko­no­micz­ne­go, na­stęp­nie prze­by­wał na pla­ców­ce dy­plo­ma­tycz­nej w Szwe­cji. W la­tach 80. był Sze­fem Wy­dzia­łu Ochro­ny Pla­có­wek MSZ, na­dal peł­niąc służ­bę w MSW. To on w lip­cu 1990 ro­ku roz­po­czął two­rze­nie, a na­stęp­nie ob­jął do­wódz­two nad nie­jaw­ną Gru­pą Re­ago­wa­nia Ope­ra­cyj­no-Ma­new­ro­we­go, czy­li słyn­nym na ca­ły świat GRO­Mem. Ge­ne­rał Pe­te­lic­ki, jesz­cze ja­ko pod­puł­kow­nik, wziął udział w Ope­ra­cji Sa­mum – su­per taj­nej ak­cji wy­wie­zie­nia z Ira­ku ame­ry­kań­skich szpie­gów, któ­rej ze wzglę­du na ol­brzy­mie ry­zy­ko nie pod­ję­ły się jed­nost­ki spe­cjal­ne in­nych państw z ame­ry­kań­ską włącz­nie. Za tę ope­ra­cję Ame­ry­ka­nie obie­ca­li anu­lo­wać Pol­sce po­ło­wę za­dłu­że­nia z lat osiem­dzie­sią­tych – 16,5 mi­liar­da do­la­rów. Ge­ne­rał był spe­cja­li­stą od da­le­kie­go roz­po­zna­nia i dy­wer­sji. Oprócz Sa­mum, brał udział w wie­lu in­nych taj­nych ope­ra­cjach za­gra­nicz­nych. Zna­ko­mi­cie wy­szko­lo­ny – był ho­no­ro­wym człon­kiem 5th i 10th Spe­cial For­ces Gro­up (US Ar­my Spe­cial For­ces) „zie­lo­nych be­re­tów” Ar­mii Sta­nów Zjed­no­czo­nych, zo­stał wszech­stron­nie prze­szko­lo­ny na żoł­nie­rza dzia­łań spe­cjal­nych tak­że w tych od­dzia­łach. Po­sia­dał zło­tą od­zna­kę GROM z wień­cem. Uzy­skał m.​in. upraw­nie­nia skocz­ka spa­do­chro­no­we­go wojsk po­wietrz­no­de­san­to­wych, strzel­ca wy­bo­ro­we­go, płe­two­nur­ka, 5 dan w ka­ra­te Fu­do­kan i upraw­nie­nia kie­row­cy po­jaz­dów woj­sko­wych. Był spe­cja­li­stą ds. de­san­tu śmi­głow­co­we­go. Woj­sko to by­ło je­go ży­cie i, po­za ro­dzi­ną, naj­więk­sza mi­łość. Ale nie tyl­ko – ge­ne­rał Pe­te­lic­ki był też peł­no­moc­ni­kiem Pre­ze­sa Ra­dy Mi­ni­strów Wło­dzi­mie­rza Ci­mo­sze­wi­cza do wal­ki z prze­stęp­czo­ścią zor­ga­ni­zo­wa­ną. Funk­cje, ja­kie przy­szło mu peł­nić ozna­cza­ły nie tyl­ko za­szczy­ty, ale też bar­dzo nie­bez­piecz­ną wie­dzę na te­mat naj­więk­szych ta­jem­nic pań­stwo­wych.

Czło­wiek ho­no­ru

Pod­wład­ni i wszy­scy, któ­rzy mie­li z nim stycz­ność pod­kre­śla­li, że był czło­wie­kiem ho­no­ru w praw­dzi­wym zna­cze­niu te­go sło­wa. Na pierw­szym miej­scu za­wsze sta­wiał Pol­skę i jej do­bro, nie­za­leż­nie od te­go, kto kra­jem rzą­dził. To był praw­dzi­wy, „ra­so­wy” do­wód­ca – żoł­nie­rze po­szli­by za nim w ogień i w wo­dę. A on za­wsze wal­czył za nich. Za­an­ga­żo­wał się w obro­nę żoł­nie­rzy oskar­żo­nych o ma­sa­krę cy­wi­lów w Afga­ni­sta­nie. Wal­czył o god­ne trak­to­wa­nie by­łych żoł­nie­rzy GROM, o do­bro pol­skiej ar­mii. Po­peł­nił jed­nak „nie­wy­ba­czal­ny błąd” – ujaw­nił treść sms-a roz­sy­ła­ne­go 10. kwiet­nia 2010 ro­ku do człon­ków PO „Ka­ta­stro­fę spo­wo­do­wa­li pi­lo­ci, któ­rzy lą­do­wa­li we mgle.

Do usta­le­nia po­zo­sta­je, kto ich do te­go skło­nił”. Pla­to­for­mer­si i ma­in­stri­mo­we me­dia rzu­ci­ły się za to na nie­go, jak wście­kłe psy.

Ale ge­ne­rał nie cof­nął ani jed­ne­go sło­wa. Co wię­cej – ja­ko czło­nek Ze­spo­łu Eks­per­tów Nie­za­leż­nych (ZEN), był współ­au­to­rem ra­por­tu, „Dla­cze­go mu­sia­ło dojść do Ka­ta­stro­fy Smo­leń­skiej”. Pod­trzy­my­wał swo­je zda­nie – woj­sko jest sys­te­ma­tycz­nie nisz­czo­ne a to ozna­cza za­gro­że­nie dla Pol­ski, co gor­sza – ni­ko­mu z krę­gów rzą­do­wych nie za­le­ży, by to zmie­nić. War­to też pa­mię­tać, że ja­ko ofi­cer wy­wia­du wie­dział wie­le, zbyt wie­le o po­czy­na­niach pol­skich po­li­ty­ków. Do­pó­ki mil­czał, był sto­sun­ko­wo nie­groź­ny. Twar­de sta­no­wi­sko, ja­kie za­jął w spra­wie Smo­leń­ska i nisz­cze­nia pol­skiej ar­mii ten stan rze­czy zmie­ni­ło. Po­dob­no krót­ko przed „sa­mo­bój­stwem” roz­ma­wiał z mi­ni­strem Si­kor­skim. O czym – nie wia­do­mo. I ra­czej wia­do­mo nie bę­dzie. Wer­sja jest już usta­lo­na – „Ge­ne­rał po­peł­nił sa­mo­bój­stwo”. O przy­czy­nach nikt nie bę­dzie dy­wa­go­wał, bo każ­da bę­dzie po pro­stu nie­wia­ry­god­na. Nie mam złu­dzeń – pó­ki w Pol­sce rzą­dzą ko­le­sie z PO, nie po­zna­my praw­dy o tej śmier­ci.

Ze śp. ge­ne­ra­łem Pe­te­lic­kim roz­ma­wia­łam raz w ży­ciu. To by­ła roz­mo­wa z mą­drym i co mnie zdzi­wi­ło – wraż­li­wym czło­wie­kiem. Umó­wi­li­śmy się na wy­wiad. Mie­li­śmy się skon­tak­to­wać w dru­giej po­ło­wie czerw­ca. Nie zdą­ży­łam. Nie uwie­rzę w je­go „sa­mo­bój­stwo”. Nie wiem, kto i dla­cze­go go za­bił, mo­że zmu­sił do sa­mo­bój­cze­go strza­łu. Ale nie wie­rzę, że czło­wiek tak wszech­stron­nie uta­len­to­wa­ny, peł­nią­cy w prze­szło­ści tak waż­ne funk­cje w pań­stwie pol­skim, któ­ry osią­gnął tak wie­le, miał ro­dzi­nę, miał przy­ja­ciół, ot tak po pro­stu po­sta­no­wił ze so­bą skoń­czyć. I prze­ra­ża mnie za­rów­no ży­cie w kra­ju, w któ­rym ty­lu lu­dzi „za­bi­ło się” lub „zgi­nę­ło w wy­pad­kach”, jak i ha­nieb­na kam­pa­nia roz­pę­ta­na nad cia­łem (na­wet nie gro­bem) śp. ge­ne­ra­ła Pe­te­lic­kie­go przez „Ga­ze­tę Wy­bor­czą”, su­ge­ru­ją­cą, że wszy­scy, któ­rzy w je­go sa­mo­bój­stwo nie wie­rzą, to oso­by nie­zrów­no­wa­żo­ne. Wy­da­wa­ło mi się, że po ak­cji dys­kre­dy­to­wa­nia śp. Le­cha Ka­czyń­skie­go, „Wy­bor­cza” ni­żej upaść nie mo­że. My­li­łam się.

Łącze: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
adsenior
Administrator



Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 31330
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/1
Skąd: Polska
Płeć: Pan

PostWysłany: Sob 11 11:12, 28 Lip 2012    Temat postu:

Znikający ludzie

Przepraszam, że zadałem Panu to pytanie – tłumaczy się dziennikarz jednej z największych prywatnych stacji radiowych w Polsce. Stanął przed ministrem rządu Jackiem Cichockim i przeprasza. – To nie były moje pytania, kolega mnie naciskał, żeby je zadać – tłumaczy dziennikarz.

Usłyszałam tę historię i na początku nie mogłam w nią uwierzyć. Dziennikarz nie rozumie, że jego przeprosiny kompromitują nie tylko jego stację, jego jako dziennikarza, ale wystawiają świadectwo fatalnej kondycji i zwyrodnienia misji, jaką jest zawód dziennikarza w Polsce. Ci, którzy mają gwarantować demokrację, którzy powołani są do kontroli władzy... zaprzyjaźnili się?

Jak u Orwella

W tej scenie właściwie nie ma zaprzyjaźnienia mediów z władzą, ale jest relacja służebna, relacja uniżenia, w której o kontroli nie może być mowy. Co to było za pytanie, za które dziennikarz czuł się w obowiązku przeprosić? O jakieś kompromitujące szczegóły z życia intymnego ministra, które dostarczyłyby smacznej niskiej rozrywki tłumowi? Otóż chłopak zapytał ministra spraw wewnętrznych o zdjęcia natowskie z katastrofy, w której na terenie Rosji zginął polski prezydent i 95 polskich VIP-ów. Odpowiedź chciałoby znać miliony Polaków, ponieważ większość z nich deklaruje, że nie wie, co się stało w Smoleńsku i obawia się, że tak już zostanie. A ludzie podświadomie czują, że ta wiedza łączy się jakoś z ich własnym bezpieczeństwem. Ale w głowie dziennikarza najwyraźniej ci ludzie nie odgrywają większej roli. Dziennikarz jest więc zakłopotany. Władza zorganizowała konferencję prasową, żeby pochwalić się przygotowaniami do Euro 2012, a on zadaje takie nieodpowiednie pytanie. Czuje, że musi przeprosić. Nikt mu nie każe, ale on wie, że zrobił coś niewłaściwego. W tej sytuacji można być wdzięcznym, że w ogóle wydusił z siebie to pytanie.

Takich scen niczym z powieści Orwella możemy zaobserwować w Polsce coraz więcej. Genialna książka „Rok 1984” zyskuje coraz to nowe znaczenia. Kiedy widzę Tuska chwalącego się kolejnymi sukcesami, zwłaszcza po Euro, kiedy oddał do użytku 15 proc. zapowiadanych dróg (wydając całą forsę i doprowadzając firmy wykonawcze do bankructwa) przychodzi mi na myśl Ministerstwo Obfitości, które głównie zajmowało się obcinaniem racji żywnościowych i ogłaszało coraz to nowe fałszywe sukcesy w dziedzinie produkcji.

Znikający ludzie

W Polsce mamy do czynienia z coraz częstszym zjawiskiem znikających osób publicznych. Tak się składa, że znikają ci, którzy są krytyczni wobec władzy. Znikają w różny sposób: niektórzy fizycznie pod pozorem samobójstw, niektórzy mają więcej szczęścia, bo znikają tylko z przestrzeni publicznej: z telewizji, radia, estrady, przyjęć. Np. znani aktorzy albo komicy. Jeśli ktoś popularny na dłuższy czas znika z horyzontu, czy to aktor, piosenkarz, pisarz, komik, sportowiec, naukowiec – jest duże prawdopodobieństwo, że chlapnął coś na temat władzy. Staje się ktoś taki passé, nieodpowiedni do towarzystwa. A towarzystwo ma wszystkie największe media w ręku. Oraz forsę zagrabioną przy Okrągłym Stole – nikt delikwenta już nie zatrudni. Więc człowiek na dobre znika z przestrzeni publicznej. Dlatego ci, którzy z tego pokazywania się w przestrzeni żyją, niekiedy bardzo gorliwie demonstrują swój entuzjazm wobec władzy.

U Orwella ludzie nie tylko znikali z dnia na dzień, ale poprawiano wszystkie dokumenty świadczące o istnieniu człowieka, np. podmieniano w archiwum stare listy obecności w pracy na nowe, w których już nie widniało niechciane nazwisko. Następował retusz wszystkich fotografii, zapisów w archiwach. Po to, żeby udowodnić, że ten człowiek w ogóle nie istniał. Tym nieustannym fałszowaniem informacji o przeszłości zajmowało się... oczywiście Ministerstwo Prawdy. W Polsce mamy wersję lżejszą systemu, ale podobieństwa są. Nie wiem, czy ekipa Tuska nie czerpie inspiracji z metod podpowiedzianych przez Orwella. Niedawno Graś bodajże zadekretował, że pan premier nigdy nie kłamie. Już sam fakt takiego ogłoszenia przywodzi na myśl atmosferę kraju Wielkiego Brata. Zgodnie z orwellowskim absurdem pan premier Tusk, jak mało kto w Polsce, znany jest przecież właśnie z kłamstwa. A co do znikających ludzi – żadnemu z dziennikarzy głównych mediów nie przyjdzie nawet do głowy zapytać o kogoś takiego. Nie żeby ktoś mu zabraniał – oni sami wiedzą, że tak trzeba.

To też jest cecha, która łączy III RP z reżimem pokazanym przez Orwella. Niestosowne myśli i czyny, które grożą śmiercią publiczną czy fizyczną, nigdy nie zostały zabronione oficjalnie, nikt ich nie spisał, ale każdy i tak wie, co ma myśleć i mówić, za co go spotka kara. Niemiła władzy myśl jest zbrodnią, którą należy ukarać (tzw. zbrodniomyśl). Ludzie sami z siebie pilnują się, by myśleć poprawnie.

Wrogiem może być każdy

Jest u Orwella genialna scena. Podczas wiecu nienawiści. Oczywiście wiec organizowany jest przez Ministerstwo Miłości. Podczas wiecu przemawia jakiś facet, wzywając tłum do wycia, tupania, okazywania furii wobec wroga: Euroazji. Najdziksze wrzaski wydają uczniowie – ich najłatwiej jest podszczuć. Wściekłość potęgują plakaty, które rozwieszono dosłownie wszędzie: lufa karabinu żołnierza Euroazji wycelowana jest prosto w ludzi. Nagle podczas przemówienia stymulującego nienawiść tłumu na podium wbiega posłaniec i podaje przemawiającemu kartkę. Ten nie przerywa przemówienia. Nie zmienia się ani jego zachowanie, ani ton głosu, jednak przemawiający wymienia z nazwy już innego wroga. Okazuje się, że „prowadzimy” wojnę ze Wschód-azją. Tłum pojmuje w mig. Jest tak wytresowany. Nienawiść trwa, zmienił się tylko w okamgnieniu jej obiekt. Przemawiający przestawił się dosłownie w pół zdania. Przez cały następny tydzień, dzień i noc, trwa gigantyczna praca Ministerstwa Prawdy, by „skorygować” przeszłość, zamienić nazwę wroga we wszystkich materiałach. Aż przestanie istnieć jakikolwiek dokument świadczący o tym, że wojna z Euroazją kiedykolwiek miała miejsce. Tę zdumiewającą łatwość przestawiania „wajchy” w naszych warunkach posiadły „Gazeta Wyborcza” i środowisko salonu. Z równym zapałem zagrzewa do nienawiści, by za chwilę bez żenady okazać głębsze uczucie miłości (tak było z Wałęsą). Częściej jednak było odwrotnie: wystarczy wspomnieć te wszystkie wściekłe napaści na zwolenników lustracji, którzy nagle okazywali się oszołomami.

Nienawiść do Kaczyńskiego to wyhodowany przez specjalistów emocjonalny odbiornik, którym bardzo łatwo można sterować, niczym pilotem. Rzesze lemingów niemające żadnych informacji, żadnych argumentów, bez refleksji demonstrują swoją wyższość i pogardę. Dla nich przecież to oczywiste, że Kaczyński jest zły. Ignorancja to siła. Obywatel państwa w powieści Orwella nie ma prawa zgłębiać wiedzy, ale za to uczy się gardzić inną ideologią. Skąd my to znamy. Brak wiedzy pozwala zachować równowagę psychiczną. Wolnością mogą się cieszyć jedynie ci, którzy mają zerowy iloraz inteligencji. Czy nie uderza Państwa zbieżność z naszą rzeczywistością?

Łącze: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sindbad
Administrator



Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 5517
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/1
Skąd: Nie mieszka w Polsce

PostWysłany: Sob 14 14:21, 28 Lip 2012    Temat postu:

lista osób które w niewyjaśnionych powodów zniknęli z list polityków i biznesmenów jest gdzieś na forum w jakimś temacie,cóż dochodzą nowi do tej list bo wyścig jeszcze trwa..bezkarność tej bandy mającej czelność zwać sie wybrańcami narodu nie zna granic,tu jest potrzebny drugi hitler a nie sprawiedliwy i niezawisły sąd..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sindbad
Administrator



Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 5517
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/1
Skąd: Nie mieszka w Polsce

PostWysłany: Wto 20 20:25, 23 Cze 2015    Temat postu:

<iframe width="420" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/CRUG7Pr9aTg" frameborder="0"></iframe>
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martin
Moderator



Dołączył: 24 Lip 2011
Posty: 3772
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/1
Skąd: europa
Płeć: Pan

PostWysłany: Śro 5 05:22, 24 Cze 2015    Temat postu:

Jeśli by był sprawiedliwy i nie zawistny sad w Polsce to odrobina sprawiedliwości by była, lecz wszystkie urzędy opanowała zgnilizna moralna , kolesiostwo oraz zakłamanie .
Kto to wypleni ??? czy znajdzie się ludzki Herkules aby arenę cyrkowa w sejmie oczyścić ???


Tak te zbrodnie chyba nigdy nie będą ukarane bo współwinni pewnie są u sterach władzy .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sprawy POLAKÓW Strona Główna -> Polityka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin